Św. Jan Kanty
Patron profesorów, studentów i młodzieży oraz Caritas urodził się w 1390 roku. Przyglądając się życiu tego świętego, zadziwia nas jego wielkie ukochanie nauki. Ukończył studia na Wydziale Nauk Wyzwolonych Akademii Krakowskiej, a następnie objął wykłady na Wydziale Sztuk Wyzwolonych i zaczął studiować teologię. Święty Jan jako kapłan i teolog pracował z nieprawdopodobną wytrwałością. Rękopisy, które wyszły spod jego ręki, liczą łącznie ponad 18 tysięcy stron.
Św. Jan Kanty jest nam bliski nie tylko dzięki swojej działalności naukowej i swoistego rodzaju wydawniczej, ale również przez sposób życia. Nauka, której się oddawał, była dla niego jednym ze środków do osiągnięcia ideału dobrego i spójnego życia. Był człowiekiem nieustannej troski o rozwój swojego życia wewnętrznego.
Wokół dobroci i miłosierdzia św. Jana Kantego osnuto wiele legend. Pokazują one, że na barwnym tle Krakowa, gdzie mieszkało wielu świątobliwych i znakomitych ludzi, Jan był niezwykle popularny, a wizerunek wyjątkowej dobroci i świętości otaczał jego postać. Odznaczał się bowiem wielkim miłosierdziem. Pomagał biednej młodzieży, opiekował się sierotami, wdowami, chorymi, kalekami. Wszystko, co miał, rozdawał ubogim.
Stare kroniki podają, że św. Jan Kanty w jadalni uczniów zaprowadził taki zwyczaj – jeśli w czasie obiadu zjawił się żebrak u drzwi jadalni, służący musiał powiadomić przełożonego słowami: „Przyszedł ubogi”. Ten odpowiadał natychmiast: „Chrystus przyszedł” i zaraz starał się o to, aby ubogiego nakarmić.

Św. Jan Kanty czynił dobro i przez to wyzwalał dobro u innych. Pewnego dnia – jak uczą stare zapiski kronikarskie – św. Jan Kanty otrzymał od ogrodnika duży kosz czerwonych jabłek.
– Co z nimi zrobić? – zastanawiał się kapłan – Przecież sam ich nie zjem. W Krakowie jest dużo biedniejszych ode mnie.
Przez jakiegoś studenta przesłał te jabłka biednemu szewcowi, który miał kilkoro dzieci. Szewc dał każdemu z dzieci po jabłuszku, a resztę oddał choremu krawcowi. Krawiec przesłał w prezencie jabłka sąsiadce staruszce. Ta pomyślała sobie:
– Ja już jestem stara, wystarczy mi więc kawałek chleba i garnuszek mleka. Prześlę te jabłka profesorowi Janowi z Kęt. On opiekuje się chorymi, pomaga innym, uczy młodzież, więc potrzebuje więcej siły do pracy.
I kosz z jabłkami powrócił do św. Jana. Fala dobra powraca.
Szczególnie aktualna jest ta postać w październiku, kiedy to obchodzimy Dzień Nauczyciela i rozpoczyna się rok pracy nauczycieli akademickich.